By referendum się powiodło i związany z Prawem i Sprawiedliwością burmistrz stracił stanowisko do urn musi pójść blisko 6 tysięcy osób. Czy to możliwe?
- Wierzę w mądrość ludzi. Zwłaszcza, że jeśli tego nie zrobimy nasze miasto utonie w długach - uważa pełnomocnik grupy referendalnej Zygmunt Jakubczyk i jednym tchem wymienia zarzuty wobec burmistrza: nepotyzm, prywata i arogancja udokumentowana zatrudnieniem swoich, czy wykorzystywanie samochodu służbowego do prywatnych celów. Te ważniejsze to: wielomilionowe zadłużenie miasta, marnotrawienie środków publicznych zarówno własnych, jak i pozyskanych z UE na realizację nietrafnych inwestycji typu mini pijalnia wód mineralnych, czy gondole na Młynówce. - Jest jeszcze bandycka wręcz podwyżka cen wody, która wzrosła o 20 procent i szkodzenie małej przedsiębiorczości, bo jak inaczej nazwać likwidację miejsc pracy w kłodzkim Młynie i elektrowni wodnej - mówi Jakubczyk.
Sam burmistrz Szpytma (to jego druga kadencja na tym stanowisku) do sprawy podchodzi ze spokojem, podkreślając, że demokracja to również możliwość wyrażenia votum nieufności wobec władz. - I z takiej możliwości skorzystała kilka osób negując dynamiczny kierunek rozwoju miasta, które na przestrzeni kilku ostatnich lat wyrosło na lidera pozytywnych przemian - mówi burmistrz. Dodaje, że wnioskodawcy nie przedstawili żadnej wizji rozwoju Kłodzka, a ich działalność ograniczyła się jedynie do krytyki obecnego kierunku rozwoju bez wskazania planów na przyszłość.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?