Nikomu nie życzę tego, co przeszłam – mówi Barbara Rudzińska. Z powodu powracających bólów zęba w czwartek zgłosiła się do stomatologa prowadzącego prywatną praktykę.
Lekarz stwierdził u niej stan zapalny, przepisał antybiotyk i wysłał na prześwietlenie. Kobieta zrobiła je następnego dnia w sąsiednim Lądku-Zdroju. Z wywołanymi zdjęciami wróciła do domu i wtedy zaczął się koszmar. Pomimo leku, ból nasilał się niemiłosiernie. Zadzwoniła do swojego lekarza, jednak nie zastała go w domu. Chwyciła za książkę telefoniczną i obdzwoniła prywatne gabinety dentystyczne: trzy w Stroniu Śląskim i pięć w Lądku-Zdroju. Nikt nie podniósł słuchawki. Zdesperowana kobieta zadzwoniła więc na pogotowie ratunkowe, żeby spytać, gdzie dyżuruje jakiś stomatolog. Wraz z mężem była gotowa jechać nawet na drugi koniec powiatu.
– Usłyszałam, że jedyne, co mogą zrobić w pogotowiu, to dać mi zastrzyk przeciwbólowy – irytuje się Rudzińska. Kobieta nie zgodziła się na zastrzyk, wyklucza to jej choroba serca. Koszmar pani Barbary skończył się dopiero w wczoraj, kiedy przyjął ją prywatnie stomatolog.
Jak się dowiedzieliśmy w pogotowiu ratunkowym w Lądku-Zdroju i w Kłodzku, rzeczywiście, żaden ze stomatologów nie prowadzi dyżuru.
– Ta sytuacja powinna się jak najszybciej zmienić – podsumowuje kobieta.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?