Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egzorcyzmy po szczecińsku. Sylwia Angelisma czyta w myślach, zwalcza klątwy i odprowadza demony

Redakcja MM
Redakcja MM
Ma kota, dwójkę dzieci, męża i kilku aniołów stróżów zawsze przy ...
Ma kota, dwójkę dzieci, męża i kilku aniołów stróżów zawsze przy ... Zdjęcia (archiwum prywatne) / AhmadHammoud / Foter / CC BY
Ma kota, dwójkę dzieci, męża i kilku aniołów stróżów zawsze przy boku. Czasem nazywają ją wiedźmą, ale po chwili przychodzą i proszą o radę. – Sylwia, a co sądzisz o tej? – pytają pokazując zdjęcie.

Alicja Wirwicka
[email protected]

Na pierwsze nasze spotkanie przychodzi ubrana na szaro. Ma czarne długie włosy i dużą torbę.

– Podobno widzisz też aurę? – zaczynam rozmowę. – Możesz mi powiedzieć jakie są moje barwy?

Przymyka na chwilę oczy. Zaczyna mówić.

– Jesteś niebieska, ale masz białe rozświetlenia wokół ciała – mówiąc to otwiera oczy i patrzy gdzieś ponad moją głową. Jest skupiona i mówi powoli.

Sylwia Emeya Angelisma – a właściwie Sylwia Jażdżewska jest szczecinianką, matką, żoną, dietetykiem i... egzorcystką. Zajmuje się odprowadzaniem zagubionych dusz, czasem czyta w myślach, zwalcza klątwy, uroki i wypędza demony. Jest też osobą jasnowidzącą.

Nigdy nie byłam normalna

– O tym, że jestem inna, dowiedziałam się kiedy poszłam do przedszkola. Nagle okazało się, że to nie jest tak, że wszyscy widzą anioły. Bo to anioły widziałam najpierw, duchy przyszły później – opowiada Sylwia. – Pierwszy pojawił się Archanioł Michał. Dostawałam karę, bo przy obiedzie zamiast siedzieć grzecznie to wierciłam się, bo ktoś mnie łaskotał. Moja mama nie chciała mi wierzyć. Twierdziła, że jestem za duża na wymyślonych przyjaciół. Ale przecież oni ze mną byli. Uwierzyła mi dopiero babcia. Okazało się, że sama była medium podczas wojny.

Pierwszego ducha Sylwia odprowadziła w wieku czteranstu lat.

– Zrobiłam to instynktownie. Wiedziałam, że powinien pójść dalej. Otworzyłam kanał i go przeprowadziłam.

– Czy w tej kawiarni jest dużo duchów? – pytam (spotkałyśmy się w kawiarni na Nowym Rynku). – Chciałabym, żebyś przedstawiła mi świat, który ty widzisz.

Sylwia znów zamyka oczy, plecy ma wyprostowane.

– Nie ma tu wielu duchów. Koło mnie jest mężczyzna, w wieku około 40 lat. Jest gadatliwy, próbuje mnie zaczepiać – ciałem Sylwii wstrząsa dreszcz. – Tak mam, gdy łączę się z tym drugim światem. Ze stolika obok przygląda nam się anioł stróż mężczyzny w czarnej koszuli. Teraz będą mnie zaczepiać, już wie, że go widzę.

Z wielkiej torby wyjmuje plansze i wahadełko. To jej narzędzia pracy.

Połaczenia z piekłem

– Wahadełko to taki mój przycisk „start”. Wtedy zaczynam pracę. Włączam widzenie. Na codzień staram się wyłączać mój dar. Nie chcę widzieć tych wszystkich duchów wokół. Każdy by mnie zaczepiał, coś chciał. A przecież nie mogę rozmawiać z nimi przez cały dzień. Mam swoje życie.

Jest styczeń 2014 roku. Do Sylwii zgłasza się kobieta – szczecinanka mieszkająca obecnie w Warszawie.

– Na początku pracowałam z jej zdjęciem – opowiada Sylwia. – Ale była bliska samobójstwa, targały nią złe moce. Wiedziałam, że nie będzie łatwo.

Monika (imię zmienione – dop. red.) przyjechała do Szczecina i zamieszkała z Sylwią i jej rodziną. Egzorcyzmy trwały trzy tygodnie.

– To były połączenia lucyferyczne, najgorsze z możliwych opętań. Cena jaką zapłaciłam za pracę z nią była ogromna. Ale tym bardziej powiedziałam, że muszę to zrobić, że muszę ją uratować. Wszyscy w domu czuliśmy, że jest mnóstwo złej energii – opowiada egzorcystka. – Po każdej sesji spałyśmy obie po kilkanaście godzin. Byłyśmy wycieńczone. Aż któregoś wieczora zobaczyłam, że jest czysta, że jej dusza jest wolna od opętań. To było wspaniałe uczucie. Wygrałyśmy.

Egzorcysta tylko z koloratką?

Egzorcystami są zazwyczaj księża. Kościół nie akceptuje osób świeckich zajmujących się opętaniami.

– Tylko raz udało mi się nawiązać kontakt z duchownym, który był egzorcystą. Przyjeżdżał na szkolenia, spotkania. Ale zawsze w „cywilnym” stroju, bez koloratki. Nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział, że rozmawia z kobietą – egzorcystką. Problemem kościoła jest to, że odwołuje się do jednej religii. Ja modlę się zawsze do Stwórcy, w Niego wierzę. Jednak nie łączę się z żadną religią.

– Pamiętam jedno ze zleceń – wspomina Sylwia. – Zgłosiła się do mnie kobieta. W jej domu działy się dziwne rzeczy. Poprosiła o pomoc księdza, jednak po jego egzorcyzmach jeszcze się pogorszyło. Jak się okazało, w mieszkaniu był duch zmarłego męża kobiety. Pan trochę narozrabiał za życia, zdradził żonę i panicznie bał się, że trafi do piekła. Został więc i próbował jakoś ją przeprosić. Gdy zjawił się ksiądz z egzrocyzmami i nazwał ducha szatanem, ten tym bardziej nie chciał współpracować. Nie chciał być zły. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a pan trafił do „miejsca przeznaczenia”.

Duch w dom – gość w dom?

Zbliża się Święto Zmarłych, dziś mamy Halloween. To czas, kiedy tym bardziej wierzymy w istnienie duchów i zjawisk nadprzyrodzonych. Dawniejszy obrzęd Dziadów odwoływał się właśnie do wywoływania duchów.

Większość za nas miała kiedyś ochotę pobawić się w wywoływanie duchów. Jedni licząc tylko na dobrą zabawę, inni wierząc, że uda im się porozmawiać z kimś bliskim, kto odszedł. Nie można tu jednak, zdaniem egzorcystki, mówić o beztroskiej zabawie.

– Niewiele trzeba, by przywołać coś. Tak, mówię „coś”, bo to nie jest tak, że na nasze wezwanie przyjdzie zawsze wybrany duch. On może nas nie posłuchać, za to w jego miejsce przyjdzie chętnie kilka innych bytów. Będą twierdzić, że są tym duchem, którego chcieliśmy wezwać. A mogą być niebezpieczne – podkreśla Sylwia.

Egzorcystka ze Szczecina dzieli duchy na trzy kategorie. Te, które zostały na ziemi z powodu niezałatwionych spraw, czyli tzw. zagubione dusze, są również duchy opiekuńcze, bardzo stare, kóre schodzą ponownie na ziemię, by opiekować się żyjącymi. Ostatnie duchy to te, które są grzeszne i złośliwe.

– Dlatego uważajmy, nawet wtedy, gdy po prostu idziemy na cmentarz. Tam poza duszami zagubionymi mogą być również złośliwe byty. Pamiętajmy też, że to my sami budujemy swoją ochronę. Pozytywne myśli dają nam siłę, która odpędza złe byty – radzi egzorcystka.


Czym jest egzorcyzm Egzorcyzm to obrzęd poświęcenia mający na celu uwolnienie człowieka, zwierzęcia, miejsca lub przedmiotu od „wpływu złego ducha”.

W Kościele katolickim egzorcyzmy to posługa uwalniania od wpływu zła, którą pełnił Jezus Chrystus i którą zlecił czynić swoim uczniom słowami: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wyrzucajcie złe duchy” (Mt 10:8). Egzorcyzm (gr. exorkizein „wyklinać”) jest rozkazem wydanym w imię Boga demonowi, aby ten wyszedł z osoby, zwierzęcia, miejsca lub rzeczy. To szczególna forma błogosławieństwa (sakramentalium), które kapłan udziela człowiekowi w określonych sytuacjach i potrzebach.


Opętanie Opętania zdaniem Sylwii Jażdżewskiej dzielą się na trzy kategorie:
dopętanie klątwą, która może być rzucona przez każdego z nas
dopętanie demoniczne (Demony, czyli strażn icy magii, byty złośliwe, „żerujące” na duszy człowieka)
dopetanie lucyferyczne (połączenia piekielne – najgorszy rodzaj opętań)

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto