MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal pod Krakowem. Stawy zasypywane bez pozwoleń. Krajobraz rozpaczy w centrum wsi, mieszkańcy szukają pomocy

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Podworskie, dwustuletnie stawy w Masłomiącej ze spuszczona wodą
Podworskie, dwustuletnie stawy w Masłomiącej ze spuszczona wodą Barbara Ciryt
Likwidacja stawów w Masłomiącej budzi grozę wśród mieszkańców. Jeżdżą ciężarówki, zwożą ziemię, a ludzie wskazują, że trafia się w niej gruz, styropian, druty, deski. Mieszkańcy robią zdjęcia, interweniują, starają się zatrzymać ten proceder. Masłomiąca, wioska w gminie Michałowice, słynęła ze swoich urokliwych stawów w centrum. Teraz jest pobojowisko, hałdy ziemi. Mieszkańcy szukają pomocy w gminie i krakowskich instytucjach, żeby zatrzymać degradację krajobrazu i cennego przyrodniczo miejsca.

Stawy w Masłomiącej zasypywane ziemią z odpadami budowlanymi

Pojawiający się co kilka lat problem z zasypywaniem stawów wpisanych do gminnej ewidencji zabytków, do tego chronionych planem zagospodarowania, irytuje ludzi. Stawy te próbowano zasypywać w 2008 r., potem w 2016. Teraz sytuacja się powtarza, bo inwestor - nowy właściciel Tomasz Niedziółka znów rozpoczął procedurę zasypywania stawów.

- Nie zamierzam zlikwidować tych stawów - Tomasz Niedziółka powiedział nam tak pod koniec kwietnia tego roku. Jednak robi zupełnie co innego. Wodę spuścił, przywiózł koparki i maszyny, które zaczęły pracę, wykonał przekopy i nawozi do stawów ziemię z odpadami budowlanym.

Mieszkańcy oraz sołtys, radny i samorządowcy z gminy Michałowice mówią wprost, że to nielegalna procedura zasypywania stawów, bo właściciel nie ma na to pozwoleń, żadnych dokumentów. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie w Krakowie nie reaguje, nie powstrzymuje nielegalnej likwidacji zbiorników. Policja zawiadomiona o niszczeniu urządzeń wodnych także nie powstrzymuje inwestora.

Odszkodowanie zamiast zakupu

Przed laty, gdy zaczęły się zakusy na zasypywanie stawów, należały one do spółki deweloperskiej, która chciała je sprzedać.

- To była spółka Aramus, która miała początkowo inwestować na tym terenie, ale tu nie można budować, to nie jest teren budowlany. Ze względu na ograniczenia inwestycyjne, spółka oferowała stawy gminie - mówi Marek Kozłowski, radny gminny, reprezentujący Masłomiącą.

Podkreśla, że przed laty była szansa, żeby gmina wykupiła stawy i stworzyła piękny teren rekreacyjny. Samorządowcy mówili wtedy, że gminy na zakup nie stać.

- A stać było gminę na zapłacenie spółce deweloperskiej około 400 tys. zł odszkodowania za to, że nie można na tym terenie inwestować. Odszkodowanie naliczył sąd, a gmina zamiast się odwoływać zapłaciła od razu. Zwołano wtedy nadzwyczajną sesję, żeby w trybie pilnym przyznać pieniądze na odszkodowanie. To ciekawe, bo na zakup stawów nie było - mówi radny Kozłowski.

Sołtys Masłomiącej Dorota Dąbrowska wskazuje, że można było starać się o dotacje, gdyby gmina kupiła ten teren. To około 6,5 ha z pięcioma dawnymi stawami. Pierwsze powstały tu 200 lat temu, należały do dworu istniejącego we wsi.

- Moglibyśmy teraz cieszyć się terenem turystyczno-rekreacyjnym z wieloma atrakcjami, a mamy nieustające problemy, ciągłe interwencje. Przychylności gminy nigdy nie było - ubolewa sołtys Dorota Dąbrowska.

Ekologiczne wsparcie z Krakowa

Społecznicy z Masłomiącej zainteresowali sprawą stawów przedstawicieli organizacji ekologicznych z Krakowa. Na miejsce przybył Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody. Zaczął on interwencje od wskazania, że zanieczyszczenia z odpadów oraz martwe ryby ze stawów, wraz ze spuszczoną wodą dostają się do rzeki Dłubni. A kilka kilometrów dalej, na tej rzece znajduje się ujęcie wody pitnej w Raciborowicach.

- Zniszczono nieodwracalnie miejsca gniazdowania kaczek krzyżówek, pary łabędzi. Zniszczono siedlisko bobra, a także siedlisko płazów, licznie występujących żab i ropuch. Całkowitemu zniszczeniu uległa roślinność szuwarowa, wycięto część drzew będących miejscem gniazdowania ptaków - Waszkiewicz wskazuje to, o czym mówią mieszkańcy Masłomiącej.

Kluczowe zmiany w planach przestrzennych

Jeden z mieszkańców Bogdan Skoczek, architekt aktywnie włączający się w obronę stawów, wskazuje najbardziej prawdopodobne cele właściciela zbiorników wodnych, który niszczy stawy w otulinie Dłubiańskiego Parku Krajobrazowego, objęte ochroną miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

- Właściciel stawów najpierw zainwestował, odtworzył wyspę w środku jednego ze stawów, zarybił te zbiorniki, a teraz zasypuje je nielegalnie, bez żadnych pozwoleń. Według mnie chce przygotować teren do tego, aby wykazać , że stawy fizycznie nie istnieją i przy tworzeniu nowych dokumentów zagospodarowania przestrzennego - Planów Ogólnych - dążyć do przekształcenia na tereny inwestycyjne. Podstawą jest tu osuszenie stawów, żeby ubiegać się o przekształcenie tych nieruchomości w teren budowlany pod usługi, czy domy, wówczas będzie mógł postawić market albo nowe osiedle. Plany Ogólne dla gminy zatwierdzane będą i głosowane przez radnych. Ponadto stawy umożliwiają bezkosztową utylizację odpadów budowlanych. Zbiornik od strony zachodniej zasypany jest dzisiaj w 70 procentach odpadem budowlanym, który na wierzchu przykrywany jest mułem i ziemią wybieraną z dna stawów. Musimy uniemożliwić cichą akceptację samowoli - wskazuje Bogdan Skoczek.

Te podejrzenia mieszkańca Masłomiacej zgadzają się z tym, o czym próbuje nas przekonywać właściciel stawów Tomasz Niedziółka. Powiedział z końcem kwietnia, że stawy były zasilane wodą z przydrożnych rowów, które teraz uszczelniono i poprowadzono poza zbiornikami. Tłumaczył też niejasno, że przed wieloma laty, jak nie było rowów przydrożnych, to "stawy zasilały wody opadowe i te, które spływały z dachów dworskich zabudowań".

- Nic bardziej mylnego - wskazuje Dorota Dąbrowska, sołtys Masłomiącej. - W stawach znajdują się wydajne źródła, które są w stanie napełnić wszystkie te zbiorniki w pięć dni. Mieliśmy już taką sytuację, że przegniły deski w mnichach - urządzeniach regulujących poziom wody i wszystko spłynęła do Dłubni. A po naprawieniu tych urządzeń stawy napełniły się w pięć dni - mówi pani sołtys.

Brak reakcji urzędów i instytucji

Bogdan Skoczek uczula, że do zablokowania nielegalnej likwidacji stawów jest potrzebna współpraca wielu instytucji. Wskazuje, że społeczność Masłomiącej od dawna zabiega o pomoc w instytucjach, które powinny stać na straży przyrody i zabytkowych obiektów.

Przedstawiciele sołectwa złożyli pisma z żądaniem natychmiastowej reakcji do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie i do wojewody małopolskiego. Odpowiednich reakcji nie ma.

Gmina Michałowice obiecuje wsparcie, ale wskazuje, że kontrola korzystania z wód i wydawanie zgód na zasypywanie nie należy do kompetencji wójta, ale do Wód Polskich, w tej sprawie konkretnie do dyrektora Zarządu Zlewni w Krakowie. Jednak to gmina ma stawy w swojej ewidencji zabytków, a te zabytki są niszczone.

Wójt Michałowic w styczniu 2024 r. poinformował o prowadzonych nielegalnych pracach na stawach Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i zwracał się z prośbą o pilne udzielenie informacji o działaniach podjętych przez niego z urzędu w przedmiotowej sprawie od stycznia 2023 r. Pracownicy gminy informują, że tutejszy urząd nie otrzymał odpowiedzi w tej sprawie.

Interwencje gminy Michałowice

Wicewójt Michałowic Jarosław Sadowski wyjaśnia, że od stycznia 2023 r. gmina informowała dyrektora Zarządu Zlewni w Krakowie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie w Krakowie o nielegalnym zasypywaniu stawów (urządzeń wodnych) w Masłomiącej. A 16 stycznia 2024 r. gmina Michałowice złożyła ponaglenie na bezczynność dyrektora.

- 23 lutego 2024 r. na wniosek wójta gminy Michałowice odbyło się spotkanie zorganizowane przez Elżbietę Achinger, wicewojewodę małopolskiego. Ustalono, że instytucją właściwą do podjęcia natychmiastowych działań jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie w Krakowie. Zlecone zostało również wszczęcie kontroli przez WIOŚ w Krakowie oraz sanepid. Badania przeprowadzone przez WIOŚ i sanepid nie potwierdziły, aby doszło do zanieczyszczenia wód. W związku z zasypywaniem stawów WIOŚ zwrócił się do Dyrektora Zarządu Zlewni w Krakowie o podjęcie działań mieszczących się w jego kompetencji - informuje wicewójt Sadowski.

Brak reakcji instytucji kontrolnych na samowolne zasypywanie stawów sprawiło, że gmina Michałowice 16 kwietnia 2024 r. złożyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie skargę na bezczynność dyrektora Zarządu Zlewni w Krakowie za pośrednictwem tego dyrektora. A do Komisariatu Policji w Zielonkach zostało wysłane zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu wykroczeń polegających m.in. na niszczeniu/uszkadzaniu urządzeń wodnych oraz wykonywaniu urządzeń bez pozwolenia wodnoprawnego.

Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie na nasze pytania odpowiada, że ustala stan faktyczny i prawny stawów.

- Analiza dostępnych w zasobach informacyjnych danych wykazała, że brak jest aktualnych uregulowań prawnych dla funkcjonowania obiektu stawowego składającego się z pięciu stawów w miejscowości Masłomiąca (Prezesowski, „Pod Kapliczką”, Mały, Duży i Ostatni), w tym związanych z zasilaniem ich w wodę, odprowadzaniem wód ze stawów do środowiska, ewentualnym piętrzeniem wód powierzchniowych itp. - informuje RZGW.

Zablokowana droga obok stawów

Tymczasem właściciel stawów wykorzystał fakt, że jego tereny wychodzą poza obszar stawów i zajmują niewielki fragment drogi w Masłomiącej. Na tym fragmencie postawił koparkę, blokując drogę w okolicy domu sołeckiego. Od kilku tygodni nie ma tam przejazdu, interweniowała policja, ale bezskutecznie. Mieszkańcy muszą korzystać z objazdu i nie mają wątpliwości, że to złośliwość właściciela.

Gmina zapowiada, że z tego fragmentu drogi - jako drogi publicznej - wywłaszczy właściciela decyzją o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej za odpowiednim odszkodowaniem.

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skandal pod Krakowem. Stawy zasypywane bez pozwoleń. Krajobraz rozpaczy w centrum wsi, mieszkańcy szukają pomocy - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto